**Algi morskie jako opakowanie: Czy polska branża kosmetyczna jest gotowa na rewolucję prosto z oceanu?**

**Algi morskie jako opakowanie: Czy polska branża kosmetyczna jest gotowa na rewolucję prosto z oceanu?** - 1 2025

Algi morskie – rewolucyjne rozwiązanie czy chwilowa moda?

Kiedy myślimy o opakowaniach kosmetycznych, zwykle przychodzą nam na myśl szklane słoiki, plastikowe tubki lub metalowe puszki. Tymczasem w laboratoriach startupów i wielkich koncernów trwają prace nad zupełnie nowym materiałem – algami morskimi. To nie jest kolejny ekologiczny trend, który zniknie za rok. Producenci kosmetyków na całym świecie testują opakowania z agaru, karagenu i innych polimerów pozyskiwanych z wodorostów. Ale czy polski rynek jest gotowy na taką zmianę?

W Danii marka KMC już wprowadziła butelki do szamponów w 100% z alg, które rozkładają się w ciągu 12 tygodni. Francuski L’Oreal inwestuje miliony w badania nad biodegradowalnymi opakowaniami z wodorostów. Tymczasem w Polsce wciąż króluje plastik. Czy to kwestia kosztów, mentalności, czy może brakuje nam odpowiedniej technologii?

Dlaczego algi mogą zmienić branżę kosmetyczną?

Algi morskie rosną nawet 60 razy szybciej niż rośliny lądowe, nie wymagają pestycydów i pochłaniają dwutlenek węgla. To właściwie idealny surowiec. Mogą tworzyć zarówno elastyczne folie podobne do plastiku, jak i twardsze struktury przypominające szkło. Najważniejsza jest jednak ich biodegradowalność – w przeciwieństwie do tzw. biotworzyw z kukurydzy czy trzciny cukrowej, rozkładają się nawet w zimnej wodzie morskiej.

Dla branży kosmetycznej to ogromna szansa. Według raportu Zero Waste Europe, sama tylko Unia Europejska generuje rocznie ponad 150 miliardów opakowań kosmetycznych, z czego większość trafia na wysypiska. Tymczasem opakowania z alg po użyciu można kompostować w domowych warunkach – w ciągu kilku tygodni zamieniają się w nawóz. Niektóre firmy pracują nawet nad wersjami jadalnymi!

Bariery na polskim rynku: co blokuje rewolucję?

Mimo oczywistych zalet, w Polsce wciąż trudno znaleźć kosmetyki w opakowaniach z alg. Dlaczego? Po pierwsze – koszty. Produkcja takich opakowań jest obecnie 3-5 razy droższa niż tradycyjnych rozwiązań. Dla mniejszych polskich marek, które i tak walczą o przetrwanie, to często zbyt duże obciążenie. Po drugie – brak dostępu do technologii. W przeciwieństwie do krajów takich jak Holandia czy Hiszpania, w Polsce nie ma jeszcze zakładów produkujących tego typu materiały na skalę przemysłową.

Nie bez znaczenia są też regulacje. Dyrektywa unijna SUP zakazuje niektórych plastikowych produktów, ale nie promuje wystarczająco alternatyw takich jak algi. Dodatkowo polscy konsumenci, choć coraz bardziej świadomi ekologicznie, wciąż nieufnie podchodzą do opakowań z wodorostów. W badaniach wskazują, że obawiają się krótszej trwałości czy problemów z przechowywaniem kosmetyków.

Kto w Polsce już testuje rozwiązania z alg?

Na szczęście są pionierzy. Krakowska marka Orientana wprowadziła limitowaną serię mydeł w opakowaniach z alg, które po użyciu można… zasadzić – zawierają nasiona roślin. Farma Zdrowia testuje w swoim spa kosmetyki w opakowaniach z agaru. To wciąż niszowe inicjatywy, ale ważne, że w ogóle powstają.

Ciekawym przypadkiem jest też pewne gdańskie laboratorium kosmetyczne (które woli pozostać anonimowe). Pracują tam nad opakowaniami z bałtyckich glonów, które dodatkowo uwalniałyby do kosmetyków cenne minerały. Problem? Na razie nie znaleźli producenta gotowego wdrożyć ich pomysł. To pokazuje, że polskim firmom brakuje nie tyle kreatywności, co partnerów do realizacji takich projektów.

Algi vs plastik: prawdziwy koszt opakowań

Kupując krem w plastikowej tubce za 5 zł, nie widzimy jego prawdziwego kosztu. Według obliczeń Plastic Soup Foundation, każdy taki opakowanie zostawia ślad w postaci około 0,3 kg mikroplastiku w oceanach. Tymczasem algi nie tylko nie zanieczyszczają środowiska, ale ich uprawa może być korzystna dla ekosystemu – oczyszczają wodę i tworzą siedliska dla ryb.

Ekonomiści zwracają uwagę, że obecnie wyższa cena opakowań z alg wynika z małej skali produkcji. Gdyby więcej marek zaczęło z nich korzystać, koszty szybko by spadły. Przykład? Cena biodegradowalnych torebek z kukurydzy w ciągu 5 lat zmniejszyła się o ponad 70%. Można się spodziewać podobnego trendu w przypadku alg, zwłaszcza że UE planuje dodatkowe podatki dla tradycyjnych tworzyw sztucznych.

Czy polskie algopakowania mają przyszłość?

Wydaje się, że przełom jest kwestią czasu. Młode pokolenie konsumentów domaga się rozwiązań, które nie będą obciążać planety. W Polsce mamy świetnych naukowców zajmujących się biotechnologią morską – na UG i PAN prowadzone są zaawansowane badania nad wykorzystaniem alg. Bałtyk, choć zanieczyszczony, też mógłby stać się źródłem surowca.

Kluczowe będą teraz decyzje dużych graczy. Jeśli choć jedna z polskich marek kosmetycznych na skalę masową postawi na opakowania z alg, może to uruchomić lawinę zmian. Potrzebna jest też większa edukacja konsumentów – nie każdy wie, że opakowanie z wodorostów wcale nie pachnie rybą i chroni kosmetyk tak samo dobrze jak plastik. Może warto zacząć od małych kroków – próbek w takich opakowaniach czy wspólnych kampanii kilku firm? Ocean możliwości jest naprawdę ogromny.